Hejt, część 2 czyli hejt nasz powszechny

Hejt, część 2 czyli hejt nasz powszechny

26 kwietnia 2021 Wyłączono przez Biuro PZSMiG

Przedstawiony poniżej tekst stanowi opinię jednego z członków Polskiego Związku Straży Miejskich i Gminnych.

Pora na kolejne przykłady działania hejtu naszego powszedniego. Gliwicka Straż Miejska podobnie jak wiele innych jednostek w Polsce, obchodzi w tym roku 30 lecie istnienia. Tu i tam pojawiają się materiały prasowe, sondy i różnego rodzaju medialne zabawy.

Skutkiem są komentarze. Nie ma sensu przytacza tych obraźliwych, bo to zrobiłem już poprzednio. Dziś pora na tzw. myśli pożyczone (delikatnie rzecz ujmując).

Pan X napisał:

Komentarz sprawia wrażenie niekompletnego i cokolwiek niegramatycznego, ale … jest coś znacznie ważniejszego. Pan X nie jest jego autorem, to niemal pełny cytat z uzasadnienia do projektu ustawy o likwidacji straży miejskich, bodaj z 2018 r. autorstwa Kukiz’15. „Niewieżący” mogą zajrzeć tu, bez trudu znajdą żródła powyższego komentarza.

Zauważyliście gdzieś powszechnie używane oznaczenie cytatu? Nie? Ja też nie zauważyłem, zatem pan X cokolwiek nieuczciwie (bo bez podania źródła) pożyczył sobie cudzą myśl.

Czy wiemy jaka formuła istnienia Straży Miejskiej się wyczerpała? Na przeciągu 30 lat istnienia było ich co najmniej kilka. Każda z nich była zastępowana przez kolejną. Kwestię tzw. gnębienia, jeżeli to będzie możliwe pozwolę sobie poruszyć w odrębnym tekście.

Dlaczego o tym piszę? Tu działa prosty mechanizm. Postaw tezę, która jest chwytliwa, tak chwytliwa, że nikt nie będzie zastanawiał się nad jej uzasadnieniem i tym czy jest mądre czy głupie. Cos zawsze się „przyklei” szczególnie jeżeli pozwolisz sobie na wystarczającą liczbę powtórzeń. Pan X, nie wiem czy w sposób intuicyjny czy wyuczony zna ten mechanizm i stosuje go bez umiaru, komentując w ten sam sposób każda informację o straży miejskiej.

To taki drobny przejaw działania hejtera, który niewiele ma do powiedzenia, ale musi zaistnieć, więc istnieje cudzym kosztem.

Przykład drugi jest podobny

Pani Y nie lubi straży miejskich i chce dać wyraz temu, że nie lubi, pisze więc:

Pomijam alternatywną ortografię. Ciekawsze skąd Pani Y czerpie wiedzę na temat działania straży miejskich. Nie przyjadą bo nie mają kompetencji?

Nie będę wnikał, czy pani Y chodzi o kompetencje miękkie czy twarde, czy może jedno i drugie, a może pani Y nie wie, że są miękkie i twarde kompetencje. Zostańmy przy wąskim rozumieniu słowa kompetencje. Z pewnością chodziło o „zakres uprawnień straży bądź strażnika do zajmowania się określonymi sprawami i podejmowania dotyczących ich decyzji”.

Co zawiera komentarz pani Y? Nic! Bezpodstawna teza, nie poparta jakimikolwiek dowodami. Pani Y się wydaje, więc musi zabrać głos. Gdyby przeczytała przyzwoicie napisany tekst na temat uprawnień straży i gdyby go zrozumiała, nie chciała by zawstydzać samej sobie. Ale, posiadanie komputera z dostępem do sieci i konta na popularnym portalu social media, zobowiązuje. No właśnie, do czego zobowiązuje?

Jak sobie z tym radzić?

Po pierwsze, nie komentować, nie wchodzić w żądną bezpośrednią interakcję z panem X i Panią Y oraz im podobnymi (bez względu na to jak bardzo mamy ochotę) Będzie natarczywy, ale prędzej czy później znudzi się i przestanie stosować formułę Ctrl+c i Ctrl+v.

O drugie – robić swoje. Czyli na dostępnych kanałach komunikacji, „zalewać” świat zewnętrzny informacjami na temat działania waszej firmy. Ie ma informacji nieciekawych, są być może stracone okazje, ale to temat na zupełnie inną opinię.

Nie chcą puszczać dalej tych informacji? Że niby dlatego, że to informacje straży? Nic bardziej błędnego. Jeżeli ktoś będzie zainteresowany, mogę ten temat rozwinąć.

Piotr Ichniowski