Subiektywny, krótki kurs operatora edytora tekstu – gdzie leży granica?
21 sierpnia 2022Wpis zaczyna się od „wybuchu wulkanu”, cyt. Ratując jedno życie, ratujesz cały świat” a później napięcie rośnie.
Miało być zupełnie o czymś innym. Między innymi o strukturze i formie informacji. Ale nie będzie. Woody Allen powiedział kiedyś „Jak chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz Mu o swoich planach.”
No i najwyraźniej rozśmieszyłem, bo zobaczyłem coś, czego nie da się „odzobaczyć.”
18 sierpnia 2022 r. o 8:36 Straż (…) opublikowała na fb post o ujęciu mężczyzny podejrzewanego o popełnienie groźnego przestępstwa. Ujęciu, którego dokonali strażnicy gminni. Post uzyskał mnóstwo polubień – 51 (stan na 22:35, 20.08.2022 r.), cztery udostępnienia i 10 komentarzy.
Chwała strażnikom, którzy zrobili, to co powinni.
A ja się czepiam. Fakt, czepiam się.
Wpis zaczyna się od „wybuchu wulkanu”, cyt. Ratując jedno życie, ratujesz cały świat” a później napięcie rośnie. Wszystko zgodnie z zasadami mistrza suspensu A. Hitchcocka. Zastanawiam się tylko czy o taki wzrost napięcia chodziło autorowi.
Post ilustrują dwa fragmenty notatki urzędowej. Ściślej – dwa wycinki. Tak! Dwa wycinki autentycznej notatki służbowej.
I tu po raz pierwszy chciałbym zapytać – gdzie jest granica? Granica braku rozsądku.
Strażnicy ujęli sprawcę poważnego przestępstwa. I z postu dowiaduję się, jak nazywa się strażniczka, poznałem Jej imię i nazwisko. Czy to było konieczne?
Poznałem też szczegóły interwencji, właściwie nie do końca, bo relacja kończy się znienacka.
I tak pojawiło się przestrzeni medialnej coś, co absolutnie nie powinno się pojawić. Bo jest konglomeratem braku rozsądku, wiedzy i wyobraźni.
Wiem, nie każdy potrafi pisać informacje medialne, ale nie w brakach warsztatowych problem. Takie kopiowanie notatek, to… powiedzmy, zbyt daleko idące ułatwianie sobie pracy.
Nie będę pisał o możliwym naruszeniu zasad, m.in. ochrony danych osobowych. Przy czym, bardzo prawdopodobne naruszenie RODO, to najmniejszy problem. Nie będę rozwijał tematu, bo to niewłaściwy czas i miejsce.
O sztuce tworzenia informacji… Uwierzcie, to nie jest trudne. Notatka urzędowa (służbowa) może być źródłem informacji i inspiracji do napisania o zdarzeniu. Nie może być podstawą tekstu do publikacji, który powstaje na zasadzie kombinacji ctrl+c i ctrl+v (kopiuj, wklej, to dla słabo zaawansowanych).
Stało się inaczej i mam problem, bo warsztatowo, to jest przerażająco kiepskie.
Wielokrotnie powtarzałem i będę to wciąż robić. Ludzie mają prawo wiedzieć, co robimy i mają tez prawo wiedzieć dlaczego to robimy. Ale realizacja tego zadania nie może przebiegać byle jak.
Czy to, że jesteśmy strażnikami miejskimi/gminnymi oznacza, że wiemy wszystko na każdy temat?
Nic podobnego.
A wystarczyłoby, tak naprawdę poszukać mądrych książek, albo chociaż tutoriala na youtube :). Gdyby ktoś miał z tym problem, służę bibliografią.
Bo ta informacja nie jest śmieszna. W swej prawdziwej istocie jest straszna i smutna.
Poniżej możecie ją zobaczyć i przeczytać na żywym przykładzie, jak nie pisać takich informacji.
Gdzie więc leży granica (braku rozsądku)?
Nie wiem, ale post Straży Gminnej w (…) przesunął ją niezmiernie daleko.
Oczywiście, to wszystko mój punkt widzenia. Nikt z was nie musi się z nim zgadzać. Jeżeli chcecie o tym podyskutować, zapraszam. Z jednym zastrzeżeniem, zwolenników wypowiedzi w stylu – nie zgadzam się, bo się nie zgadzam, ignoruję bez litości. Zgodnie z zasadą, że każde dlaczego, ma swoje dlatego.
Piotr Ichniowski
ps.
Winston Churchil powiedział „Masz wrogów? To dobrze, to znaczy, że broniłeś czegoś w swoim życiu”
foto: facebook i pixabay.com